w

„Wszystko chcesz osiągnąć łzami, co z tego że jesteś chora i masz gorączkę? Obudź mnie do pracy i zabierz syna do przedszkola.””

Irena z niecierpliwością oczekiwała weekendu, mając nadzieję na chwile wytchnienia po intensywnym tygodniu pracy. Jej marzenia o odpoczynku jednak szybko prysły. Sobota i niedziela upłynęły jej na niekończącym się sprzątaniu, gotowaniu oraz pomocy teściowej przy pracach w ogrodzie. Kiedy nadszedł poniedziałek, obudziła się z pulsującym bólem głowy i dreszczami. Leżąc w łóżku, z przerażeniem zauważyła, że mąż, Igor, śpi obok niej, nieświadomy jej cierpień, jakby świat wokół niego przestał istnieć.

Z przymrużonymi oczami przyglądała się jego obojętnej twarzy. Z dnia na dzień Igor wydawał się coraz bardziej odległy, a ich sześć lat małżeństwa jakby umykało w niepamięć. Irena nie mogła sobie przypomnieć momentu, w którym jej mąż przestał ją traktować jako partnerkę, a zaczął traktować jak służącą. Jej codzienność stała się niekończącym się cyklem „przynieś, podaj, nie przeszkadzaj”.

Poranek pełen bólu

Ból przeszył całe jej ciało. Irena musiała się zmusić do wstania, mimo że każdy mięsień opierał się temu wysiłkowi. Syn czekał na odprowadzenie do przedszkola. Na zewnątrz panował przenikliwy zimny wiatr, a jej kurtka, która dawno przestała być skuteczna, nie chroniła przed chłodem. Kiedy wspomniała mężowi o potrzebie zakupu nowej kurtki, Igor wybuchł gniewem.

– Nie mamy na to pieniędzy, zima prawie minęła, a ja potrzebuję nowego młotka – rzucił, nie dając jej szansy na dalszą dyskusję. Jej potrzeby były od lat ignorowane. Mimo że Irena pracowała, większość jej pensji szła na spłatę długów i codzienne wydatki. Igor natomiast wydawał pieniądze na własne przyjemności, nie troszcząc się o syna.

Irena próbowała obudzić męża.

– Igor, proszę, odprowadź syna do przedszkola. Czuję się fatalnie, muszę iść do lekarza.

Igor otworzył oczy, widać było wyraźnie jego irytację.

– Co ci się stało? Zabierz syna, potem idź do lekarza. Ja chcę jeszcze pospać, jestem zmęczony. Niedługo muszę wyjść do pracy – powiedział, przekręcając się na drugi bok.

– Proszę, przynajmniej daj mi pieniądze na leki – poprosiła. – Oddałam swoją wypłatę na ratę pożyczki na samochód, chyba pamiętasz?

– Nie mam pieniędzy na twoje leki, idź do przychodni, tam wizyty są bezpłatne – odparł.

Łzy napłynęły jej do oczu.

– No, idź już, bo mnie zarazisz. A później obudź mnie, żebyś mogła zdążyć z synem do przedszkola – krzyknął. – Znowu próbujesz wymusić wszystko płaczem.

Z ciężkim sercem Irena sięgnęła do szafy, wyciągnęła ukryte tam pudełko z pieniędzmi, które odkładała na czarną godzinę. Wiedziała, że nie ma innego wyboru.

Spotkanie z rzeczywistością

Wychodząc z synem na zewnątrz, poczuła, jak lodowaty wiatr wdziera się w jej ciało. Po dotarciu do przedszkola była już całkowicie wyczerpana. Usiadła na ławce, przed jej oczami pojawiły się mroczki.

– Czy jest pani chora? – zapytał z troską wychowawca syna.

Obca osoba zauważyła jej zły stan, podczas gdy własny mąż zdawał się nie dostrzegać niczego. Irena nie miała już siły udawać, że wszystko jest w porządku. Wkrótce potem trafiła do lekarza, gdzie zemdlała przed gabinetem. Obudziła się dopiero, gdy poczuła ostry zapach amoniaku.

– Ma pani ostre zapalenie nerek – stwierdził lekarz. – Temperatura jest bardzo wysoka, musimy natychmiast rozpocząć leczenie antybiotykami.

Irena potwierdziła skinieniem głowy. Kupiła potrzebne leki i wróciła do domu, całkowicie wyczerpana. W mieszkaniu unosił się zapach przypalonego jedzenia. Igor krzątał się bezradnie po kuchni, a ona opadła na sofę, z termometrem w ręku.

Brak zrozumienia

Po chwili Igor wszedł do pokoju.

– Dobrze, że wróciłaś, bo już nie wiem, co robić. Zrób mi placki ziemniaczane, bo jestem głodny. A jeśli nie ma śmietany, to idź do sklepu, kup najlepszą.

Irena spojrzała na termometr – wskazywał 39,7 stopnia. Wręczyła go mężowi.

– Nie dam rady, mam wysoką gorączkę. Lekarz powiedział, że mam zapalenie nerek, muszę rozpocząć leczenie.

Igor wybuchł gniewem.

– Co z tego, że masz gorączkę? To ja mam być głodny, bo ty jesteś chora?

Irena poczuła, jak całkowicie opada z sił. Nie miała już energii na dalsze kłótnie ani próby wytłumaczenia swojego stanu. Igor poszedł do kuchni, zrobił sobie kanapki i zamknął się w pokoju.

Zmiana losu

Słowa babci, które kiedyś usłyszała: „Człowiek sam decyduje o swoim losie”, nagle rozbrzmiały w jej myślach. Zrozumiała, że nadszedł czas na zmiany. Gdy mąż wyszedł z domu, Irena zadzwoniła do swojego szefa, prosząc o tydzień urlopu. Postanowiła zakończyć to życie. Zabrała syna i przeprowadziła się do rodziców, składając jednocześnie pozew o rozwód.

Dwa lata później Irena spotkała innego mężczyznę. Tym razem była szczęśliwa – nikt jej nie wykorzystywał ani nie ignorował jej potrzeb. Otrzymała miłość i wsparcie, jakiego tak bardzo jej brakowało.

Wreszcie znalazła spokój i prawdziwą miłość, które przez wiele lat były jej niedostępne.