Od początku naszej wspólnej drogi z Andrzejem byłam świadoma, że rodzice mojego męża nie znajdują się w sytuacji finansowej, która wymagałaby wsparcia z naszej strony. Mimo to, przez całe lata, kiedy budowaliśmy naszą wspólną przyszłość, teściowie regularnie wyrażali swoje niezadowolenie z powodu rzekomych problemów finansowych. Jednakże, mimo że zawsze mieliśmy nasze własne kłopoty, nigdy nie oferowali nam żadnej pomocy, co budziło nasze zdziwienie.
Kiedy zdecydowałam się na ślub z Andrzejem, nie interesowały mnie jego zasoby majątkowe. Mój wybór wynikał z miłości i chęci wspólnego życia, a nie z pragnienia materialnych korzyści. Od samego początku stawialiśmy na własne nogi – wynajęliśmy mieszkanie i zaczęliśmy ciężko pracować, by odłożyć na własne cztery ściany.
Długotrwałe oszczędzanie każdej złotówki było dla nas priorytetem. Mieliśmy jasno określony cel – zdobyć własne mieszkanie. Mimo że teściowie byli świadomi naszych trudności, nigdy nie wykazywali chęci wsparcia, co w miarę upływu lat stawało się coraz bardziej frustrujące. Nasze marzenie o własnym mieszkaniu zdawało się coraz bardziej odległe, a brak stabilności finansowej sprawiał, że myśl o dzieciach była dla nas zbyt ryzykowna.
Kiedy nadejdą wnuki?
Pewnego dnia, podczas wizyty u teściów, usłyszałam pytanie, które było dla mnie już dobrze znane – kiedy planujemy dać im wnuki. Postanowiłam być szczera i wyraziłam nasze obawy, tłumacząc, że zanim zdecydujemy się na dziecko, chcielibyśmy najpierw mieć własne mieszkanie. Teściowa jedynie się uśmiechnęła, nie reagując na moje słowa.
Kilka tygodni później, ku naszemu zdziwieniu, okazało się, że jestem w ciąży. Pomimo wcześniejszych obaw, nie rozważaliśmy opcji przerwania ciąży. Postanowiliśmy powiadomić teściów o tej radosnej nowinie z nadzieją, że perspektywa zostania dziadkami skłoni ich do zmiany postawy i może nawet skłoni ich do udzielenia nam jakiejś pomocy. Ich radość z wiadomości była autentyczna, ale niestety nie wpłynęła na ich zachowanie. Kiedy zaproponowałam, że moglibyśmy skorzystać z ich wsparcia finansowego, teściowa odpowiedziała, że „nie mają pieniędzy”. To wydawało się nieprawdziwe, gdyż teść planował wkrótce zakup nowego samochodu. Jak więc można było traktować ich słowa poważnie?
Ostateczna decyzja – odcięcie od rodziny
Po tym wszystkim zdecydowałam, że jeśli rodzice Andrzeja stawiają swoje materialne potrzeby ponad potrzeby wnuka, nie będą mieli kontaktu z naszym dzieckiem. Jeśli samochód jest dla nich ważniejszy niż rodzina, nasze dziecko nie potrzebuje takich dziadków. Podjęłam decyzję, że nie pozwolę im być częścią życia naszego malucha. Nie chcę, aby nasze dziecko dorastało w otoczeniu osób, które nie potrafią okazać wsparcia, kiedy jest ono najbardziej potrzebne.
Ciąża zbliża się ku końcowi, a teściowie wciąż się nie odezwali. Nie starają się nawiązać kontaktu, nie pytają o moje samopoczucie ani przebieg ciąży. Ich milczenie tylko potwierdza moje przypuszczenia – są na mnie źli, że nie spełniam ich oczekiwań, ale to mnie nie obchodzi.
Plany na przyszłość – bez teściów
Pomimo trudnej sytuacji finansowej, jestem pełna nadziei, że uda nam się zaoszczędzić na wkład własny i uzyskać kredyt na mieszkanie. Zamierzamy radzić sobie bez pomocy krewnych. Może kiedyś teściowie zrozumieją, co stracili, nie widząc swojego wnuka, ale wtedy będzie już za późno. Mąż czasami uważa, że jestem zbyt surowa w swojej decyzji, ale jestem przekonana, że postępuję słusznie. Każdy ma prawo do swoich granic, a ja nie chcę otaczać naszego dziecka ludźmi, którzy nie potrafią okazać wsparcia w najtrudniejszych chwilach.
Moja decyzja jest wynikiem wielu lat rozczarowań i braku zrozumienia ze strony rodziny. Wierzę, że kiedyś będą żałować swojej postawy, ale nie zamierzam dłużej czekać na ich przebudzenie. Skupimy się na naszym życiu i zapewnimy naszemu dziecku wszystko, czego potrzebuje, nawet jeśli nie będzie miało dziadków ze strony ojca.