w

Stałam przed gabinetem męża, słysząc jednoznaczne odgłosy. Młoda lekarka z którą pracował nie wstydziła się niczego.

W ostatnich latach nasze życie było naznaczone wieloma trudnościami finansowymi, które znacząco wpłynęły na nasz związek. Nocne zmiany w pracy i niewielkie zarobki w żaden sposób nie sprzyjały budowaniu trwałej relacji. Na szczęście, wsparcie mojej mamy, która zajmowała się domem i codziennymi obowiązkami, okazało się nieocenione. Bez jej pomocy nie wiem, jak poradziłabym sobie w tej trudnej sytuacji. Pomimo trudności udało nam się przetrwać najgorsze chwile.

Gdy udało nam się stanąć na nogi, pojawiła się nasza córka, co było dla nas radosnym momentem. Wreszcie mogliśmy cieszyć się owocami naszej ciężkiej pracy. Kupiliśmy mieszkanie w eleganckiej dzielnicy, przeprowadziliśmy remonty, które diametralnie poprawiły naszą jakość życia. Weekendowe spotkania z przyjaciółmi stały się naszą nową normą. Codzienność wreszcie zyskała stabilność, której nam brakowało.

Pojawienie się nowej lekarki

Wszystko wydawało się układać idealnie, dopóki na oddziale, gdzie pracował mój mąż, nie pojawiła się nowa lekarka. Zauważyłam ją dopiero po kilku tygodniach od jej przybycia. Pewnego dnia, podczas wspólnego lunchu z mężem, podeszła do naszego stolika, aby porozmawiać. Była młoda, pełna energii, a ich rozmowa była przepełniona śmiechem i żartami. Od razu zauważyłam, jak bardzo różni się to od naszych codziennych rozmów.

Kilka dni wcześniej rozmawialiśmy o pacjentce, starszej kobiecie, która przechodziła ciężką rekonwalescencję po operacji. Mąż był zmartwiony jej stanem, ale gdy pojawiła się nowa lekarka, jego nastrój znacznie się poprawił. Zaskoczyło mnie, jak bardzo ożywił się w jej obecności. Rozmowa z nią była pełna beztroski, jakiej brakowało w naszych codziennych interakcjach. Słuchałam ich, zastanawiając się, kiedy ostatnio nasze rozmowy były tak pełne radości.

Niezręczne odkrycia

Po jej odejściu, mój mąż wciąż wydawał się rozpromieniony, co wzbudziło moje obawy. Co gorsza, nie przedstawił mnie tej nowej lekarki, co tylko zwiększyło moje wątpliwości. Wymówił coś niezrozumiałego i pośpiesznie opuścił jadalnię, udając się do swojego gabinetu. Choć czułam, że coś jest nie tak, nie chciałam jeszcze wyciągać pochopnych wniosków.

Kilka dni później, w pracy miałam nieprzyjemną sytuację z pielęgniarką, którą upomniałam za niedbałość. Jej odpowiedź była dla mnie szokująca: „Lepiej zajmij się swoim mężem, a nie mną!” Jej komentarz wzbudził we mnie niepokój. Zaczęłam drążyć temat i dowiedziałam się, że mąż jest często widywany z nową lekarką, a ich relacja wzbudza coraz więcej kontrowersji wśród personelu.

Wieczorem skonfrontowałam się z mężem, pytając go o te „konsultacje” z młodą lekarką. Tłumaczył, że odwiedza ją po radę w sprawach zawodowych, ale to wydało mi się dziwne – dlaczego nagle potrzebował rad od kogoś, kto dopiero zaczyna pracę, skoro sam miał ogromne doświadczenie?

Coraz więcej wątpliwości

Kilka dni później, podczas schodzenia z najwyższego piętra kliniki, zobaczyłam mojego męża i lekarkę razem – delikatnie podtrzymywał jej ramię, a ich rozmowa była pełna bliskości. Postanowiłam nie reagować od razu, ale zaczęłam baczniej przyglądać się jego zachowaniu.

Przeszukałam jego telefon, podsłuchiwałam rozmowy, a nawet wchodziłam nieoczekiwanie do jego gabinetu. Mimo braku konkretnych dowodów zdrady, niepokój we mnie rósł.

Zbliżał się sylwester, a w pracy planowano firmową imprezę. Ostatnio odkryłam w szafie ukryte pudełko z pięknymi złotymi kolczykami, które od razu przykuły moją uwagę. Byłam przekonana, że mąż kupił je dla mnie na Nowy Rok, i nie mogłam się doczekać, aż mi je wręczy.

Podczas imprezy w klinice bawiłam się dobrze, mimo że zmęczenie i alkohol zaczęły dawać się we znaki. Gdy postanowiłam wrócić do domu, zauważyłam, że mąż zniknął. Ktoś powiedział, że widział go idącego do gabinetu, więc poszłam tam, aby go znaleźć. Kiedy stanęłam przed drzwiami, usłyszałam śmiechy i inne dźwięki, które wyraźnie wskazywały na intymną atmosferę.

Odkrycie zdrady

Z drżącymi rękami uchyliłam drzwi i zobaczyłam to samo pudełko z kolczykami, które wcześniej znalazłam w naszej szafie. Zrozumiałam, że nie były one dla mnie. Byłam w szoku. Bez zastanowienia uciekłam stamtąd, zamówiłam taksówkę i wróciłam do domu.

Od tego momentu, moje myśli są pełne wątpliwości. Czy powinnam powiedzieć mężowi, że wiem o jego zdradzie? Czy powinnam podjąć poważne kroki, takie jak rozwód, czy może poczekać, aż ich romans się wypali? Mój mąż coraz częściej znika na nocne zmiany, uczestniczy w „seminariach” i spędza coraz mniej czasu w domu. Znajomi i życzliwi ludzie mówią mi o jego romansie, ale ja milczę. Mój mąż wydaje się być przekonany, że nie mam pojęcia o jego kochance. Zastanawiam się, czy naprawdę wierzy, że nie znam prawdy. Chcę ocalić naszą rodzinę, ale czy to w ogóle możliwe?