w

Ratownicy odjechali zakończeniem akcji ratunkowej chłopca. Przez ich błąd 13-latek nie żyje.

Niedawno na jednym z kąpielisk miała miejsce tragiczna sytuacja, która wstrząsnęła społecznością i wywołała kontrowersje w kontekście działań służb ratunkowych. 13-letni chłopiec, kąpiący się w jeziorze, nagle znalazł się w poważnym niebezpieczeństwie, a reakcja ratowników i służby medycznej budzi wiele pytań.

W momencie, gdy chłopiec zniknął pod powierzchnią wody, na miejsce natychmiast zostali wezwani strażacy oraz karetka pogotowia. Jednak sytuacja stała się jeszcze bardziej dramatyczna, gdy okazało się, że ratownicy medyczni opuścili miejsce zdarzenia zanim akcja ratunkowa została zakończona. To wywołało oburzenie strażaków oraz pytania o właściwe procedury i koordynację działań służb ratunkowych.

Według relacji strażaków, karetka pogotowia opuściła miejsce zdarzenia zanim udało się odnaleźć chłopca. To właśnie strażacy, po odnalezieniu dziecka i wydobyciu go z wody, podjęli desperackie próby reanimacji, trwające aż 15 minut. Niestety, mimo wysiłków, nie udało się uratować 13-latka.

Reakcja ratowników medycznych na to zdarzenie jest źródłem kontrowersji. Kierownik dyspozytorni medycznej wyjaśnił w wywiadzie, że karetka pogotowia opuściła miejsce zdarzenia po godzinie oczekiwania, a po odnalezieniu chłopca, ratownicy wrócili na miejsce i rozpoczęli reanimację. Jednak zeznania strażaków różnią się od tego, co zostało podane przez dyspozytora.

Obecnie policja prowadzi dochodzenie w celu ustalenia przyczyny tej tragicznej sytuacji oraz zrozumienia, dlaczego doszło do niewłaściwego zakończenia akcji ratunkowej. Sprawa ta podnosi kwestie ważne dla bezpieczeństwa publicznego oraz konieczności dokładnego przestrzegania procedur i koordynacji działań służb ratunkowych w sytuacjach kryzysowych.