w

Przez 28 minut był uznany za martwego. Teraz opowiada, co widział po drugiej stronie.

Czy można umrzeć i powrócić? Większość ludzi traktuje śmierć jako ostateczność – zamknięcie wszystkich drzwi. Jednak są osoby, których doświadczenia rzucają zupełnie nowe światło na to, co może czekać nas po drugiej stronie. Jedną z takich osób jest Dannion Brinkley – były amerykański żołnierz, który przeżył coś, co nie mieści się w granicach logicznego rozumowania. Uderzenie pioruna odebrało mu życie… ale nie na długo.

Uderzenie z niebios: chwila, która zmieniła wszystko

Był wrześniowy dzień 1975 roku, kiedy Dannion Brinkley rozmawiał przez telefon w swoim domu. Nikt nie przypuszczał, że za moment jego życie ulegnie nieodwracalnej zmianie. W jednej sekundzie, przez linię telefoniczną uderzył piorun – jedno z najpotężniejszych zjawisk natury. Energia przeszła przez aparat i trafiła w jego głowę.

Jak sam później opowiadał, poczuł nagły ból w skroni. Prąd popłynął w dół kręgosłupa, a potem… ciemność. „Zobaczyłem sufit, a potem wszystko ogarnął ogień. Moje buty przykleiły się do podłogi, a ciało odrzucono w tył. Czułem się, jakbym płonął od środka” – mówił Brinkley w rozmowie z amerykańskimi mediami.

Lekarze orzekli zgon. Ciało przetransportowano do kostnicy. Jednak 28 minut później wydarzyło się coś absolutnie niewytłumaczalnego – Dannion powrócił do życia.

Po tamtej stronie: świadome życie po śmierci

To, co przeżył Brinkley podczas tych 28 minut, odmieniło go na zawsze. Według jego relacji, natychmiast po opuszczeniu ciała unosił się nad miejscem zdarzenia i obserwował wszystko z góry – widział ratowników, widział własne, nieruchome ciało. Ale to był dopiero początek.

Znalazł się w tunelu – przestrzeni pełnej światła i ciszy. Mówił, że czuł spokój, jakiego nigdy wcześniej nie zaznał. Następnie trafił do miejsca, które opisał jako „Kryształowe Miasto”, zamieszkiwane przez duchowe istoty utkane z czystego światła. Jedna z nich – jak twierdzi – była jego przewodnikiem i pokazała mu… całe jego życie.

Panorama życia: 360 stopni prawdy

To, co opisał, brzmi niczym scena z filmu science fiction. Brinkley twierdzi, że oglądał swoje życie niczym projekcję na ekranie, ale nie z własnej perspektywy. Każda sytuacja, każde słowo, każdy gest – wszystko to odczuwał oczami i emocjami innych ludzi, których kiedykolwiek spotkał. Doświadczał ich bólu, radości, smutku – pełnego wachlarza emocji, jakie wywołały jego działania.

„To było jak surowy rachunek sumienia” – mówił. – „Zrozumiałem, że każde moje słowo i czynność miały znaczenie. Nawet te, które kiedyś uważałem za błahe”.

Kolejne podróże do granicy życia

Zaskakujące jest to, że to nie był jedyny raz, kiedy Dannion Brinkley doświadczył czegoś takiego. Kilkanaście lat później, w 1989 roku, przeszedł poważną operację serca. W jej trakcie znów – według jego relacji – opuścił ciało i ponownie spotkał swoich „anielskich przewodników”.

Tym razem, jak twierdził, otrzymał instrukcje – miał wykorzystać swoje zdolności, by pomagać innym. Mówił o rozwinięciu umiejętności parapsychicznych, które pozwalały mu „czytać” emocje i potrzeby ludzi, szczególnie tych stojących u progu śmierci.

Po latach miał jeszcze jedno takie doświadczenie – tym razem podczas operacji mózgu. I znów opowiadał o podróży poza ciało, o świetlistej obecności i przypomnieniu, że ludzka dusza nie umiera.

Nowe życie i nowa misja

Po tych wszystkich przeżyciach Brinkley nie wrócił już do dawnego życia. Postanowił poświęcić się pomocy umierającym – towarzyszył im w ostatnich chwilach, dając wsparcie i nadzieję. Twierdzi, że jego misją jest „przypominanie ludziom, że śmierć to nie koniec, ale przejście do innego wymiaru istnienia”.

Napisał kilka książek, w których dzieli się swoimi przeżyciami. Jego opowieści spotykają się zarówno z ogromnym zainteresowaniem, jak i sceptycyzmem. Jednak sam Brinkley pozostaje niewzruszony. „Wiem, co widziałem i wiem, co przeżyłem” – mówi.

Co naprawdę czeka nas po śmierci?

Opowieść Danniona Brinkleya to tylko jedna z wielu relacji osób, które przeżyły tzw. doświadczenie bliskie śmierci (ang. NDE – Near Death Experience). Czy są one dowodem na istnienie życia po życiu, czy może jedynie efektem neurobiologicznych procesów w umierającym mózgu?

Nauka nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Jednak takich historii – zadziwiająco spójnych w detalach – jest zbyt wiele, by można je było całkowicie zignorować.

Twoje zdanie też się liczy

Czy wierzysz, że życie nie kończy się wraz z ostatnim oddechem? A może uważasz, że to jedynie gra wyobraźni? Opowieść Danniona Brinkleya porusza najgłębsze ludzkie pytania o sens istnienia, duchowość i to, co kryje się za kurtyną śmierci.

Podziel się swoimi przemyśleniami. Jak ty postrzegasz koniec życia? Czy takie historie mogą być czymś więcej niż tylko anomalią?