w

Poznałam mężczyznę, który nie ma ani mieszkania, ani pracy. Ma za to dwójkę dzieci. Nie potrafię podjąć decyzji.

Moja wcześniejsza relacja, która trwała niemal cztery lata, nie spełniła moich oczekiwań. Mimo że marzyłam o stworzeniu stabilnego związku i założeniu rodziny, mój ówczesny partner nie podzielał tych ambicji. Chociaż byłam gotowa na wspólne życie, on ciągle zwlekał, tłumacząc swoje obawy przed zamieszkaniem razem.

Nasze mieszkania były metaforą tej przepaści – ja miałam swoje własne, a on wynajmowane. Dla mnie oznaczało to, że powinien przeprowadzić się do mnie. Jednak jego wymówki – brak przyzwyczajenia do życia z kobietą, obciążenia z poprzedniego małżeństwa oraz opór przed rozszerzeniem rodziny – ukazywały jego brak gotowości do podjęcia odpowiedzialności.

Pomimo moich jasno wyrażonych potrzeb związanych z założeniem rodziny, nie robił nic, aby się do nich zbliżyć. Zamiast tego, manipulował mną i często wykazywał toksyczne zachowania. Z czasem jego postawa stawała się coraz bardziej agresywna, a w chwilach, gdy pił alkohol, zdarzało się, że wyraźnie przekraczał granice, choć nie dochodziło do bezpośrednich uderzeń. Popchnięcia były na tyle mocne, bym upadła. Wtedy postanowiłam, że moja cierpliwość się skończyła i zakończenie tej relacji było nieuniknione.

Nowy początek, nowe dylematy

Po zakończeniu tej trudnej relacji poczułam się bardzo samotna. Próbując otworzyć się na nową miłość, zaczęłam spotykać się z mężczyzną młodszym ode mnie o rok. Był miły, sympatyczny, jego wygląd oraz sposób traktowania mnie wzbudzały moje zainteresowanie.

Jednakże, gdy przyjrzałam się bliżej jego sytuacji życiowej, zaczęły pojawiać się wątpliwości. Mężczyzna ten nie posiadał własnego mieszkania, nie miał samochodu, a jego sytuacja zawodowa była niestabilna. Dodatkowo, mieszkał ze swoją matką w wynajmowanym lokalu i miał dwójkę dzieci z poprzednich związków.

Chociaż nie szukam materialnych korzyści w relacjach, uważam, że mężczyzna w wieku trzydziestu lat powinien mieć ustabilizowaną pozycję życiową. Dla porównania, mój były partner, mimo że również był po rozwodzie i nie miał własnego mieszkania, miał dwa samochody i nigdy nie zależał finansowo od rodziców. Jego poczucie odpowiedzialności było zdecydowanie wyższe.

Wyzwania relacji z lepiej sytuowanymi mężczyznami

Próby nawiązania relacji z mężczyznami, którzy byli lepiej sytuowani finansowo, również nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Większość z nich, z uwagi na swoje wyższe zarobki, wykazywała skłonność do arogancji i nadmiernej pewności siebie.

Ich podejście do randek często sprowadzało się do szybkiego przejścia do intymności, co sprawiało, że nie mogłam nawiązać głębszej więzi emocjonalnej. Mężczyzna, z którym teraz się spotykam, jest zupełnym przeciwieństwem – jest delikatny, troskliwy, zawsze przynosi mi kwiaty i nigdy nie narzuca swoich oczekiwań.

Dylemat – czy kontynuować relację?

Stoję teraz przed trudnym wyborem – czy zakończyć tę relację, zanim rozwinie się na dobre, czy dać jej szansę? Choć wiem, że pieniądze nie są najważniejsze, to jednak stabilność finansowa odgrywa istotną rolę w życiu.

Problemy materialne mogą prędzej czy później wpłynąć na związek, a ja nie chcę powtarzać błędów z przeszłości, wybierając partnera, który nie jest gotów na odpowiedzialność. Z drugiej strony, zdaję sobie sprawę, że cechy charakteru i sposób, w jaki mężczyzna traktuje swoją partnerkę, są kluczowe. Mój obecny partner ma wiele pozytywnych cech, których brakowało w mojej poprzedniej relacji – jest ciepły, troskliwy i nie manipuluje mną. Jednak pozostaje pytanie, czy te cechy wystarczą, by zbudować trwały i stabilny związek, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego obecne problemy życiowe.

Podsumowanie – jak podjąć decyzję?

Każdy związek wiąże się z pewnym ryzykiem, ale nie chcę ponownie wpaść w pułapkę toksycznych relacji. Cenię sobie spokój i bezpieczeństwo, a brak stabilności finansowej zawsze stanowi potencjalne zagrożenie dla harmonii w związku. Zastanawiam się, czy powinnam szukać równowagi między emocjonalnym wsparciem a materialną stabilnością, czy może jednak dać sobie szansę na związek oparty wyłącznie na uczuciach.

Moje przemyślenia są pełne sprzeczności. Z jednej strony, obawiam się ponownego wejścia w relację z osobą, która może nie być gotowa na długoterminowe zobowiązania. Z drugiej strony, nie chcę przegapić szansy na prawdziwą miłość.