w

Pijany kierowca zmienił ich życie na zawsze. Co za tragedia!

Niektóre historie pozostają z nami na zawsze – nie dlatego, że są piękne, ale dlatego, że poruszają do głębi i zmuszają do refleksji. Taka właśnie jest dramatyczna opowieść o rodzinie Simmonsów z Luizjany, której życie rozpadło się na kawałki w grudniu 2021 roku. Kilka dni przed Bożym Narodzeniem pijany kierowca, mający niemal trzykrotnie przekroczony limit alkoholu we krwi, spowodował czołowe zderzenie na drodze międzystanowej, zabijając troje rodzeństwa: Lindy, Christophera i Kamryn.

Tragiczny wieczór, który zmienił wszystko

Wszystko wydarzyło się na autostradzie I-49 w St. Landry Parish. 54-letni John Lundy prowadził swój samochód w złym kierunku – jechał pod prąd. Jego pick-up zderzył się czołowo z SUV-em rodziny Simmonsów. W wyniku tego przerażającego wypadku życie straciła 20-letnia Lindy Ray, 17-letni Christopher oraz 15-letnia Kamryn. To miała być zwyczajna podróż, zwykły dzień. A jednak w jednej chwili wszystko legło w gruzach.

Katie – siostra, która postanowiła nie milczeć

Katie DeRouen, mająca wówczas 31 lat, była jednym z dziewięciorga rodzeństwa. Postanowiła podzielić się ze światem historią, która zniszczyła jej rodzinę, publikując wzruszające nagranie w mediach społecznościowych. Wideo, które poruszyło miliony serc, zestawia pełne ciepła, codzienne momenty życia rodziny z bezlitosną rzeczywistością po wypadku.

Widzimy w nim radosne chwile – mama bawiąca się z dzieckiem przed domem, rodzeństwo żartujące do kamery, wspólne zakupy i rodzinne selfie. Wydaje się, że to zwykła, szczęśliwa rodzina, której nic nie grozi. Aż nagle pojawiają się obrazy z miejsca wypadku – migające światła karetek, rozbity pojazd i wszechobecna cisza pełna bólu.

Żałoba, która nie przemija

W kolejnych ujęciach pojawia się pogrzeb – trzy białe trumny ułożone obok siebie. Symbol niewyobrażalnej straty. Następnie kamera pokazuje matkę, Dawn, klęczącą przy przydrożnym pomniku, rozpaczliwie szukającą ukojenia na cmentarzu. Jej łzy są świadectwem cierpienia, którego nie da się wyrazić słowami.

Wzruszające sceny ukazują, jak członkowie rodziny wspólnie dbają o groby – czyszczą nagrobki, zostawiają kwiaty, przynoszą pamiątki. To ich sposób na utrzymanie więzi z tymi, których już nie ma. W ostatniej scenie widzimy oboje rodziców, stojących cicho przy grobach swoich dzieci. Ich sylwetki mówią więcej niż tysiące słów – są ucieleśnieniem bólu, ale i siły.

Pamięć, która żyje

Katie postanowiła nie pozwolić, by historia jej rodzeństwa została zapomniana. Dzięki publikowanym nagraniom chce uświadamiać ludzi, jak niewiele potrzeba, by zniszczyć życie całej rodziny. Jej materiały wzruszają, edukują i budzą sumienia. Niektóre ujęcia pochodzą z telefonu Lindy, która interesowała się fotografią i marzyła o przyszłości związanej ze sztuką.

W jednej z publikacji Katie wspomina, jak jej mama odwiedziła szkołę Kamryn, przynosząc bukiet kwiatów z okazji rocznicy, która miała być dniem ukończenia szkoły. Kamryn nie doczekała jednak swojego wielkiego dnia. Na jej grobie znalazły się kwiaty, czapka absolwenta i dyplom, który szkoła wręczyła pośmiertnie.

Lindy – starsza siostra, która prowadziła samochód

Tragicznego dnia to właśnie Lindy siedziała za kierownicą rodzinnego SUV-a. To ona próbowała dowieźć swoje rodzeństwo do celu. Niestety, nie miała szans na reakcję. Zginęła na miejscu, podobnie jak jej dwaj bracia. Ich mama, Dawn, przeżyła, ale doświadczyła poważnych obrażeń: przebicia płuca, krwawiącej śledziony, złamanych kostek i rozciętej tętnicy szyjnej.

Kierowca drugiego pojazdu, John Lundy, również zginął na miejscu. Badania wykazały, że miał we krwi 0.22 promila alkoholu – prawie trzy razy więcej niż dopuszczalna granica w stanie Luizjana, która wynosi 0.08. Prowadził samochód pod prąd, stwarzając zagrożenie nie tylko dla siebie, ale i dla innych uczestników ruchu.

Nowa misja – uświadamianie i walka o bezpieczeństwo

Po tej tragedii Dawn, mimo cierpienia i ran fizycznych oraz psychicznych, postanowiła działać. Zaczęła odwiedzać szkoły średnie, gdzie opowiada o skutkach jazdy po alkoholu. Jej słowa są poruszające, bo płyną z doświadczenia osoby, która straciła niemal wszystko. Nie chce, aby jakakolwiek inna rodzina musiała przechodzić przez to samo.

Rodzina Simmonsów założyła również fundację „Simmons 3”, której celem jest zwiększanie świadomości społecznej na temat skutków prowadzenia pojazdów po spożyciu alkoholu. Ich misja to nie tylko pamięć o utraconych bliskich, ale również realna walka o przyszłość innych rodzin.

Podsumowanie – przestroga dla każdego kierowcy

Ta historia to nie tylko opowieść o bólu i stracie – to przede wszystkim ostrzeżenie. Pokazuje, jak jeden nieodpowiedzialny wybór może doprowadzić do tragedii, która na zawsze zmieni życie wielu ludzi. Rodzina Simmonsów, choć pogrążona w żałobie, postanowiła wykorzystać swój głos, by mówić o tym głośno i dobitnie.

Ich historia porusza, ale także inspiruje. To apel do każdego z nas – nie wsiadaj za kierownicę pod wpływem. Życie, które możesz odebrać, może należeć do kogoś takiego jak Lindy, Christopher czy Kamryn. A ból, który zostawisz po sobie, będzie trwać wiecznie.