w

Nasza córka wyjechała na studia. My oddajemy jej połowę naszej pensji, a ostatnio zobaczyliśmy jak żyje…

Gdy nasza córka rozpoczęła studia, postanowiliśmy z mężem regularnie wspierać ją finansowo. Co miesiąc przekazujemy jej połowę wynagrodzenia męża, co jest znaczącą sumą, zwłaszcza że córka sama nie pracuje. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że zaczęliśmy się zastanawiać, czy nasze wsparcie jest odpowiednio wykorzystywane.

Niezapowiedziana Wizyta

Postanowiliśmy z mężem odwiedzić córkę w jej akademickim mieście, nie informując jej wcześniej o naszym przyjeździe. Chcieliśmy zobaczyć, jak radzi sobie na co dzień. Już na dworcu zaczęły się pierwsze niespodzianki. Córka zaproponowała, abyśmy do jej mieszkania pojechali taksówką. My z mężem zawsze staramy się oszczędzać, więc zasugerowaliśmy autobus. Ona jednak upierała się przy taksówce, co kosztowało nas prawie 50 złotych za krótki kurs. Byłam zdziwiona, jak można tak bezmyślnie wydawać pieniądze.

Kiedy weszliśmy do jej mieszkania, zdumienie tylko się pogłębiło. Wnętrze było pełne eleganckich dekoracji – świeże kwiaty, stylowe ozdoby, ramki ze zdjęciami na każdej ścianie. Wszystko wyglądało bardzo ładnie, ale zaczęłam się zastanawiać, po co wydawać tyle pieniędzy na wystrój, skoro mieszkanie jest wynajmowane?

Kontrast w Stylu Życia

Mam świadomość, jak wygląda życie studentów. Moja siostra ma dwoje dzieci studiujących w stolicy, a ich mieszkania są skromne, ale schludne. Oszczędzają każdy grosz. A nasza córka? Wydaje się, że straciła poczucie wartości pieniądza.

Od roku staraliśmy się z mężem maksymalnie oszczędzać. Używałam octu zamiast drogich środków czystości, kupowałam tylko na promocjach, a stare buty oddawałam do szewca. Tymczasem córka zabiera nas do drogiej restauracji, zamawia mnóstwo jedzenia i nie przejmuje się kosztami. Na dodatek chwali się nowymi butami. Jak można tak lekkomyślnie wydawać pieniądze?

Zastanowienie nad Przyszłością

Czuję, że tracimy sens w naszej pomocy finansowej. My oszczędzamy na każdym kroku, a ona wydaje pieniądze bez namysłu. Zaczynam poważnie rozważać, czy nasza hojność nie jest błędem. Jak przekazać córce, że te pieniądze to nie tylko wsparcie, ale i nasze zaufanie oraz nadzieja, że będzie je mądrze wykorzystywać?

Nie wiem, jak jej to wytłumaczyć, aby nie zabrzmiało to jak oskarżenie, lecz jak ważna lekcja życiowa. Jak przekonać ją, że pieniądze, które jej dajemy, mają znaczenie? Jeśli macie jakieś rady, jak do niej dotrzeć, byłabym bardzo wdzięczna. Chcę, żeby zrozumiała, ale nie chcę jej urazić. Każda podpowiedź będzie na wagę złota.