w

Moja teściowa jest na nas zła już od trzech miesięcy, bo pojechaliśmy na wakacje, a nie daliśmy jej pieniędzy na remont.

Od trzech miesięcy teściowa milczy. Wszystko zaczęło się, gdy zdecydowaliśmy się na długo oczekiwany urlop, nie przekazując jej środków na remont, którego, według jej słów, wymagało jej mieszkanie.

Oczywiście, nie zgadzaliśmy się z jej opinią, ponieważ mieszkanie wcale nie było w złym stanie. Teściowa wolała wydawać pieniądze na własne przyjemności, a od nas oczekiwała wsparcia finansowego.

Nasze podejście do wydatków

Mój mąż i ja nie jesteśmy osobami, które marnotrawią pieniądze. Choć niedawno spłaciliśmy kredyt hipoteczny, wychowujemy dwoje dzieci, które uczęszczają do szkoły.

Nasza córka właśnie zaczęła piątą klasę, a syn drugi. W tym roku, po długim okresie wyrzeczeń, postanowiliśmy w końcu wyjechać na prawdziwe wakacje. Całe oszczędności, które udało nam się odłożyć, przeznaczyliśmy na ten wyjątkowy wyjazd.

Lata wyrzeczeń

Przez czas, gdy spłacaliśmy kredyt, marzenia o dłuższych urlopach musieliśmy odłożyć na bok. Nasze wyjazdy ograniczały się do krótkich wizyt u moich rodziców, gdzie dzieci spędzały czas z dziadkami.

Tam mieli okazję bawić się, łowić ryby z dziadkiem i cieszyć się babcinymi smakołykami, a świeże warzywa z ogródka były dla nich prawdziwą atrakcją. Choć te skromne wakacje nie były luksusowe, dzieci czerpały z nich radość i beztroskę.

Brak wsparcia ze strony teściowej

Od początku naszej rodzicielskiej drogi teściowa dała jasno do zrozumienia, że nie zamierza nam pomagać w wychowywaniu dzieci. Twierdziła, że swoje dzieci już wychowała i teraz czas na nią.

Akceptowaliśmy jej podejście, nie oczekując żadnej pomocy. Jej wizyty były sporadyczne i trwały tylko chwilę, po czym wracała do swojego życia pełnego własnych pasji.

Życie na emeryturze

Cztery lata temu teściowa przeszła na emeryturę, z radością ogłaszając, że teraz będzie realizować wszystkie marzenia, na które wcześniej brakowało jej czasu. Jej plan obejmował basen, teatr, wycieczki oraz spotkania z przyjaciółkami. Jednak ograniczone środki finansowe nieco pokrzyżowały jej plany.

Mimo iż miała dorosłe dzieci, które powinny ją wspierać, zawsze oczekiwała pomocy. Jej córka jasno zadeklarowała, że nie może jej pomóc, podczas gdy starszy syn regularnie przekazywał jej pieniądze. My byliśmy w tej kwestii zwolnieni z obowiązku, ze względu na nasze zobowiązania hipoteczne.

Plany remontowe teściowej

Kiedy nasz kredyt hipoteczny zbliżał się do końca, teściowa zaczęła mówić o remoncie swojego mieszkania. Oczekiwała, że pomożemy jej finansowo, mimo iż nasze własne mieszkanie również wymagało odświeżenia.

Zdecydowaliśmy jednak, że nasze oszczędności przeznaczymy na długo wyczekiwany wypoczynek nad morzem, wierząc, że po latach wyrzeczeń zasługujemy na chwilę relaksu.

Wyjazd bez powiadomienia

Nie poinformowaliśmy teściowej o naszym wyjeździe, ponieważ nie było to w naszym zwyczaju. Nie mieliśmy żadnych zobowiązań wobec niej, a dzieci jechały z nami.

Spakowaliśmy się, zamknęliśmy mieszkanie i wyruszyliśmy na wakacje. Teściowa dowiedziała się o naszym wyjeździe dopiero wtedy, gdy zadzwoniła do męża z prośbą o pomoc. Gdy usłyszała, że jesteśmy nad morzem, jej reakcja była jednoznaczna – złości.

Powrót do domu i konfrontacja

Po powrocie do domu czekała nas trudna rozmowa z teściową. Była oburzona, że nie poinformowaliśmy jej o naszych planach. Mąż próbował wytłumaczyć, że sama również nie informuje nas o swoich wyjazdach, co nigdy nie wzbudzało naszych pretensji.

Teściowa jednak nie zwracała uwagi na te argumenty i skupiła się na pytaniu, skąd mieliśmy pieniądze na wakacje. Wyjaśniliśmy, że to były nasze oszczędności, ale wciąż była wściekła, że nie przeznaczyliśmy ich na jej remont.

Konflikt rodzinny

Mój mąż, nie mogąc dłużej znieść sytuacji, zauważył, że nie pyta jej, na co wydaje pieniądze, gdy wyjeżdża do sanatorium, więc dlaczego ona robi nam wyrzuty.

Teściowa odpowiedziała, nazywając go niewdzięcznikiem, a następnie wyszła z mieszkania. Od tamtej pory nie ma z nami kontaktu – nie odbiera telefonów, nie odpisuje na wiadomości, a nawet nie złożyła życzeń wnukowi na urodziny.

Presja ze strony rodziny

Na dodatek, brat i siostra mojego męża zaczęli nas obwiniać za całą sytuację. Uważali, że powinniśmy byli wspierać matkę, mimo że sami nie angażują się w jej życie. Szczególnie bratowa, która nigdy nie pomagała teściowej, poczuła się uprawniona do krytykowania nas.

Mimo tych presji, zarówno ja, jak i mój mąż jesteśmy przekonani, że nie mamy za co przepraszać. Życie składa się z wyborów, i nie możemy zadowolić wszystkich. Ostatecznie to nasze pieniądze i nasze życie, a podejmowane decyzje powinny służyć nam oraz naszym dzieciom.