W dobie mediów społecznościowych, gdzie każda kontrowersyjna sytuacja może stać się viralem w ciągu kilku minut, zaskakuje, jak wiele osób nadal ignoruje poważne społeczne problemy tuż przed swoimi oczami. Jedna z dziennikarek postanowiła sprawdzić, jak społeczeństwo zareaguje na zachowanie, które z medycznego i moralnego punktu widzenia jest wysoce nieodpowiedzialne – spożywanie alkoholu i palenie papierosów przez kobietę wyglądającą na ciężarną.
Przez kilka dni odgrywała rolę kobiety w zaawansowanej ciąży, odwiedzając różne miejsca publiczne, restauracje, bulwary, a nawet kawiarnie. Wszystko to w celu zweryfikowania, czy ktokolwiek z otoczenia zdecyduje się zareagować na jej prowokacyjne zachowanie. Rezultaty? Niepokojące, a momentami wręcz przerażające.
Dzień pierwszy: Alkohol w restauracji, czyli cisza wśród tłumu
Pierwszy etap eksperymentu miał miejsce w popularnej restauracji. Kobieta, wyposażona w realistycznie wyglądający ciążowy brzuch, zamówiła kilka piw i piła je przy jednym z centralnie położonych stolików. Lokal był pełen ludzi – zarówno gości, jak i obsługi. Mimo że jej stan był ewidentnie widoczny, nikt nie powiedział ani słowa.
Ani kelnerzy, ani inni klienci nie wykazali najmniejszego zainteresowania czy choćby zaniepokojenia. To, co powinno wzbudzać sprzeciw i reakcję, zostało zignorowane. A przecież każdy z nas wie, że spożywanie alkoholu w ciąży wiąże się z poważnym ryzykiem dla zdrowia i życia dziecka – może prowadzić do tzw. płodowego zespołu alkoholowego (FAS), a więc trwałych uszkodzeń neurologicznych.
Dzień drugi: Spacer z piwem i milczące spojrzenia
Kolejnego dnia dziennikarka wybrała się na spacer bulwarami z butelką piwa w dłoni. Mijała dziesiątki osób – biegaczy, rodziny z dziećmi, zakochane pary. Brzuch ciążowy był widoczny z daleka, a jej zachowanie – nie do przeoczenia.
Jak zareagowali ludzie? W większości przypadków… wcale. Przechodnie albo nie zauważali, albo nie chcieli zauważać sytuacji. Nikt nie zatrzymał się, by zapytać, co się dzieje, nikt nie próbował wpłynąć na jej zachowanie. Kilka osób rzuciło ukradkowe spojrzenie, ale na tym się skończyło. To dosadnie pokazuje, jak bardzo w przestrzeni publicznej dominuje postawa „to nie moja sprawa”.
Dzień trzeci: Papierosy i piwo w kawiarni – zero reakcji
Jeszcze bardziej wymowny był trzeci dzień eksperymentu. Tym razem kobieta usiadła w popularnej kawiarni w towarzystwie przyjaciółki. Oprócz piwa zapaliła papierosa. Dym unosił się nad stolikiem, a udawana ciężarna kobieta zachowywała się swobodnie, jakby to było zupełnie normalne.
Wielu klientów zauważyło, co się dzieje. Mimo to ani jedna osoba nie zdecydowała się na reakcję – nikt nie poprosił jej o zgaszenie papierosa, nie zapytał, czy wszystko w porządku. Ludzie przyglądali się z dystansu, komentując szeptem, ale nikt nie odważył się zrobić kroku dalej.
Dzień czwarty: Fałszywe założenia, prawdziwa obojętność
Na zakończenie eksperymentu dziennikarka odwiedziła restaurację specjalizującą się w kuchni wegetariańskiej. Jak się okazało, to miejsce również nie było wolne od społecznej obojętności. Choć kobieta nadal piła alkohol, większość rozmówców domyślała się, że to piwo bezalkoholowe – tak przynajmniej wynikało z ich domysłów i odpowiedzi.
Ten dzień ujawnił kolejny mechanizm psychologiczny: racjonalizacja. Zamiast skonfrontować się z trudną sytuacją, ludzie wolą przyjąć najwygodniejsze wytłumaczenie, które pozwala im z czystym sumieniem odwrócić wzrok.
Co mówi o nas ten eksperyment?
To nie był zwykły performance. Eksperyment miał za zadanie odsłonić lukę, jaka istnieje w społecznej odpowiedzialności. Gdy widzimy coś niewłaściwego – coś, co zagraża życiu lub zdrowiu innych – dlaczego tak rzadko reagujemy? Czy strach przed konfrontacją jest silniejszy niż troska o dobro drugiego człowieka?
Z jednej strony uczymy dzieci, by były odważne, by pomagały słabszym. Z drugiej – jako dorośli nie potrafimy zapytać kobiety z widoczną ciążą, dlaczego pali papierosy albo sięga po alkohol.
Empatia, która powinna działać także wobec obcych
Nikt nie mówi, byśmy stali się społecznymi szeryfami. Ale podstawowa empatia, troska i odwaga cywilna powinny być normą, a nie wyjątkiem. Być może wystarczyłoby jedno słowo – „czy wszystko w porządku?”, by skłonić kogoś do refleksji. A może i do zmiany zachowania.
Ten eksperyment nie obnażył jedynie ludzkiej obojętności. Pokazał również, jak wiele pracy przed nami, by budować społeczeństwo naprawdę odpowiedzialne – nie tylko za siebie, ale i za innych.
A Ty – jak zareagowałbyś w takiej sytuacji? Czy powiedziałbyś coś kobiecie pijącej alkohol, wyglądającej na ciężarną? Podziel się swoją opinią i udostępnij ten tekst – może dla kogoś będzie impulsem do zmiany postawy.