w

Ani syn, ani wnuk nie mieli dla mnie czasu. Postanowiłam odwdzięczyć im się za wszystko.

Mam na imię Stanisława, mam 82 lata, a moje serce od zawsze biło w rytmie wiejskiego życia. Mój dom, otoczony bujnymi rabatami warzyw i przepięknym ogrodem pełnym kolorowych kwiatów, to mój azyl. Nie umiem wyobrazić sobie życia gdziekolwiek indziej. Codziennie z pasją dbam o rośliny, które otaczają mój dom, dając mi ukojenie i poczucie bliskości z naturą.

Mój dom znajduje się w malowniczym zakątku, tuż przy rzece. Wybudowaliśmy go wspólnie z moim mężem, a każdy dzień w nim był pełen szczęścia i wspólnych chwil. W tych ścianach wychowaliśmy naszego syna Jacka, który teraz mieszka w mieście. Choć Jacek wybrał życie w oddali i ma już własną rodzinę, ja wciąż dbam o każdy detal naszego domu, pielęgnując wspomnienia, które nadają życiu sens.

Życie na wsi – samotność w cieniu codzienności

Po odejściu męża, zostałam sama. Mój syn, zajęty swoim miejskim życiem, założył rodzinę i wychowuje syna Szymona. Przez lata starałam się być obecna w ich życiu, dzwoniłam, zapraszałam do odwiedzin, ale z czasem zdałam sobie sprawę, że mój udział w ich życiu maleje.

Mimo że mój dom był zawsze otwarty dla nich, coraz rzadziej mnie odwiedzali, a ja coraz bardziej czułam się zapomniana.

Zaskakująca decyzja – testament, który zmienił wszystko

Początkowo planowałam, że mój wnuk Szymon odziedziczy dom. Jednak osiem lat jego nieobecności i brak jakiegokolwiek zainteresowania z jego strony sprawiły, że zaczęłam zastanawiać się nad inną decyzją. Myśli skierowałam ku osobom, które naprawdę były przy mnie, gdy tego najbardziej potrzebowałam.

Jedną z tych osób był Piotrek, syn mojej sąsiadki, który regularnie pomagał mi w codziennych obowiązkach, robił zakupy i wspierał mnie w pracach ogrodowych. Jego bezinteresowność i wsparcie przekonały mnie, że to właśnie jemu należy się mój majątek. W efekcie przepisałam mu dom oraz oszczędności zgromadzone z emerytury.

Ostateczna decyzja, której nie żałuję

Kiedy moja rodzina dowiedziała się o treści testamentu, syn i wnuk szybko pojawili się w moim domu. Jednak moje postanowienie było nieodwracalne. Z uśmiechem patrzyłam na nich, wiedząc, że podjęłam słuszną decyzję.

Nie zamierzam się wycofać. Jeśli ktoś rzeczywiście okazał mi wsparcie i pomoc, to właśnie jemu należą się moje podziękowania. Jestem przekonana, że postąpiłam właściwie, i z tą myślą będę żyć spokojnie do końca moich dni.