w

Teściowa poprosiła, by kupić jej mieszkanie za miastem. Teraz mąż nawet nie odbiera od niej telefonu.

Nie mogę już dłużej znosić zachowań matki mojego męża, które doprowadziły nas do sytuacji, w której kupiliśmy jej nowe jednopokojowe mieszkanie. Nasza sytuacja stała się wyjątkowo skomplikowana, gdy po pewnym czasie teściowa zmieniła zdanie, co zmusiło nas do przeprowadzki z małym dzieckiem. Z Grześkiem pochodzimy z rodzin, gdzie ograniczone środki były normą, ale każda z naszych rodzin miała własne mieszkania. Chcieliśmy uniknąć mieszkania z nimi.

Na początku wynajmowaliśmy mieszkanie, ale w pewnym momencie zaczęliśmy rozważać wzięcie kredytu hipotecznego. Zastanawialiśmy się nad zakupem dwupokojowego lokalu w centrum miasta, jednak teściowa zdecydowanie odrzuciła ten pomysł. Uważała, że w naszym młodym wieku nie powinniśmy obciążać się kredytami, sugerując, że lepiej byłoby kupić kawalerkę w nowym bloku, co nas nie przekonywało.

Pomysł teściowej

Grzesiek próbował wytłumaczyć jej, że tego typu mieszkania zazwyczaj znajdują się na obrzeżach miasta. Zastanawialiśmy się, jak będziemy mogli odpoczywać, gdyż połowę pensji musielibyśmy przeznaczać na dojazdy do pracy. Po długich dyskusjach teściowa zaproponowała rozwiązanie, które wydawało się zadowalające: kupno jednopokojowego mieszkania poza miastem, a my mielibyśmy wprowadzić się do jej dwupokojowego lokalu.

Początkowo byłam sceptyczna, ale po chwili refleksji dostrzegłam w tym potencjalne korzyści. Nowe mieszkanie teściowej znajdowało się blisko parku, a my mielibyśmy przestronne lokum, w którym nie musielibyśmy spłacać kredytu przez długie lata. Bliskość przedszkola i szpitala również była dla nas istotna. Po dłuższym namyśle postanowiliśmy zrealizować ten plan.

Przeprowadzka i nowe początki

Wkrótce zrealizowaliśmy wszystkie formalności. Z dokumentów wynikało, że to ja stałam się właścicielką jednopokojowego mieszkania, podczas gdy dwupokojowe pozostało na nazwisko teściowej. Uznaliśmy, że nie ma sensu przepisywać mieszkań, ponieważ jesteśmy rodziną. Pani Natalia była zadowolona z nowego lokum, które było jasne i przestronne. Pomogliśmy jej w przeprowadzce, a mieszkanie przeszło drobny remont.

Niedługo po tym dowiedziałam się, że wkrótce zostanę matką. Choć planowaliśmy, że rodzicielstwo przyjdzie nieco później, uznałam, że wszystko dzieje się we właściwym czasie. W czasie ciąży często odwiedzałam teściową, spacerując z nią po parku i słuchając o jej radości z nowego mieszkania. Miałam wrażenie, że wszyscy są szczęśliwi, ale wszystko zmieniło się po narodzinach dziecka.

Powrót do starego mieszkania

Gdy nasze dziecko miało sześć miesięcy, teściowa ogłosiła podczas rodzinnego spotkania, że czuje się zmęczona życiem poza miastem i pragnie wrócić do swojego poprzedniego mieszkania. Grzesiek był w szoku, nie mogąc uwierzyć, że tak szybko zmienia zdanie. Próbował wytłumaczyć matce, że wyremontowaliśmy mieszkanie na własny koszt, a teraz nie możemy się przeprowadzać z małym dzieckiem.

Teściowa jednak stwierdziła, że mamy własne mieszkanie i możemy zamieszkać w pięknej kawalerce za miastem, gdzie jest czystsze powietrze. Jej odpowiedzi były frustrujące, a nasze rozmowy zaczęły nabierać emocjonalnego tonu. Zapytałam, czemu wcześniej nie powiedziała, że nie podoba jej się nowe mieszkanie. Pani Natalia twierdziła, że nie chciała nas stresować, gdyż byłam w ciąży. Uważała, że po narodzinach wnuka możemy na spokojnie porozmawiać o jej powrocie.

Bez wyjścia

Moje argumenty oraz emocje Grześka nie miały żadnego wpływu na teściową. Dano nam zaledwie trzy miesiące na przeprowadzkę, a jej postawa stała się nieugięta. Od momentu, gdy Pani Natalia zadzwoniła z informacją o powrocie, stała się coraz bardziej natarczywa, codziennie przypominając nam, że mieszkanie jest jej własnością.

Czuję ogromną złość, ponieważ to ona namówiła nas do zakupu jej mieszkania. Wydawało mi się, że nasze dziecko będzie miało lepsze życie, ale rzeczywistość okazała się inna. Wkrótce teściowa wróci do swojego odnowionego lokalu, a my zostaniemy w jednopokojowym mieszkaniu. Czuję, że w tej sytuacji nie ma sprawiedliwości, a brak konsekwencji ze strony teściowej tylko potęguje moją frustrację.