w

Przez nią każdy marzył o własnym dżinie. Wielka gwiazda nadal wygląda fenomenalnie!

Barbara Eden, ikona telewizji i symbol złotej ery Hollywood, pozostaje w sercach fanów jako urocza Jeannie z serialu *Marzę o Jeannie*. W wieku 94 lat, które obchodziła 23 sierpnia 2025 roku, wciąż zachwyca energią i wdziękiem.

Jednak za blaskiem jej kariery kryje się także historia osobistych zmagań i głębokiej straty. Oto opowieść o kobiecie, która zainspirowała miliony, a jednocześnie stawiała czoła życiowym tragediom.

Początki w cieniu Wielkiego Kryzysu

Urodzona w trudnych czasach Wielkiego Kryzysu, Barbara Eden swoją determinacją i talentem przekształciła skromne początki w błyskotliwą karierę. Już w latach 50. XX wieku zaczęła pojawiać się na ekranach, najpierw w małych rolach w serialach takich jak *Kocham Lucy* czy *The Johnny Carson Show*, a także w filmach, m.in. *A Private’s Affair*. Jej urok i naturalność szybko przyciągnęły uwagę producentów.

Przełom przyszedł w 1960 roku, gdy wystąpiła u boku Elvisa Presleya w westernie *Płonąca Gwiazda*. Rola ta otworzyła jej drzwi do międzynarodowej sławy, a pięć lat później stała się gwiazdą dzięki kultowemu serialowi *Marzę o Jeannie*. Wcielając się w czarującego dżina, który spełnia życzenia astronauty Tony’ego Nelsona (granego przez Larry’ego Hagmana), Eden zdobyła serca widzów na całym świecie. Serial, emitowany przez pięć sezonów, uczynił ją ikoną popkultury.

Rola życia: Jeannie

Postać Jeannie stała się symbolem magii i lekkości, a Barbara Eden wniosła do tej roli niepowtarzalny wdzięk. Jej blond włosy, figlarny uśmiech i charakterystyczny strój dżina stały się rozpoznawalne na całym świecie. Serial nie tylko bawił, ale i inspirował – widzowie marzyli o własnej butelce, z której mogliby wyczarować cuda. Nawet po 60 latach od premiery *Marzę o Jeannie* fani wciąż wspominają Eden z nostalgią, a serial pozostaje klasykiem komedii.

Jednak za kulisami Eden zmagała się z wyzwaniami życia osobistego. W 1965 roku, w tym samym czasie, gdy osiągała szczyt popularności, powitała na świecie swojego jedynego syna, Matthew, ze związku z aktorem Michaelem Ansarą. Niestety, ich małżeństwo zakończyło się rozwodem, gdy chłopiec miał dziewięć lat – wydarzenie, które, jak później przyznała, miało wpływ na jego późniejsze życie.

Tragiczna walka syna

Życie Barbary Eden to nie tylko blask fleszy, ale i głęboki ból. Jej syn, Matthew Ansara, zmagał się z uzależnieniem od narkotyków od najmłodszych lat. Aktorka zauważyła pierwsze niepokojące sygnały, gdy Matthew miał 19 lat – był ospały, tracił na wadze i często znikał na całe noce. „Nigdy nie przyznał się do heroiny. Nie chciał nas martwić” – wspominała Eden. Mimo prób pomocy, w tym licznych pobytów w ośrodkach odwykowych, nałóg powracał.

„Najtrudniejszą decyzją było zamknięcie przed nim drzwi, gdy miał 20 lat. To rozdarło mi serce” – opowiadała. Matthew, mimo chwil trzeźwości, nie mógł uwolnić się od uzależnienia. W wieku 27 lat wydawał się być na dobrej drodze – ożenił się, studiował na UCLA – ale wkrótce wrócił do narkotyków, a jego małżeństwo się rozpadło. Barbara nie traciła nadziei, interweniując w krytycznych momentach, jak wtedy, gdy znalazła go nieprzytomnego w obskurnym mieszkaniu w Venice.

Strata, która zmieniła wszystko

W 2001 roku życie Barbary Eden zmieniło się na zawsze. 26 czerwca otrzymała telefon, który przyniósł najgorsze wieści: jej 35-letni syn został znaleziony martwy w swoim samochodzie. Przyczyną śmierci było przypadkowe przedawkowanie heroiny, której wyjątkowo czysta dawka okazała się śmiertelna. Obok ciała policja znalazła fiolki ze sterydami anabolicznymi, których Matthew używał jako amator kulturystyki.

„Był tak pełen życia, gdy był trzeźwy. Mówił, że drzewa są bardziej zielone, niż kiedykolwiek zauważył” – wspominała Eden z bólem. Strata jedynego dziecka była ciosem, z którym zmaga się do dziś. „Czasem myślę, że mogłam zrobić więcej, może powinnam była zaczekać z rozwodem, aż będzie starszy. Ale potem przypominam sobie, że wiele dzieci z rozwiedzionych rodzin nie popada w nałogi” – mówiła, szukając odpowiedzi na pytanie, dlaczego jej syn przegrał walkę.

Dziedzictwo i siła

Mimo osobistej tragedii Barbara Eden pozostała aktywna zawodowo. W ostatnich latach pojawiała się w programach takich jak *Worst Cooks in America: Celebrity Edition* czy filmie *My Adventures with Santa*, gdzie wcieliła się w Panią Claus. W 2019 roku wystąpiła w sztuce teatralnej *Love Letters*, udowadniając, że wiek nie jest przeszkodą w realizacji pasji. Od 1991 roku jest żoną Jona Eicholtza, który stał się jej wsparciem w trudnych chwilach.

Historia Eden to opowieść o triumfie i bólu. Jako Jeannie inspirowała do marzeń, ale jako matka musiała zmierzyć się z największą stratą. Jej otwartość w mówieniu o uzależnieniu syna to apel o większą świadomość na temat nałogów. „Jeśli ktoś, kogo znasz, zmaga się z uzależnieniem, nie czekaj – szukaj pomocy” – podkreśla.

Inspiracja na przyszłość

W wieku 94 lat Barbara Eden pozostaje symbolem siły i elegancji. Jej kariera, obejmująca dekady, to dowód na to, że talent i determinacja mogą przezwyciężyć trudności. Choć nie mogła ocalić syna, jej życie pokazuje, jak ważne jest podnoszenie się po upadkach i inspirowanie innych.

Co sądzisz o historii Barbary Eden? Czy jej odwaga w dzieleniu się osobistymi doświadczeniami może pomóc w walce z problemem uzależnień? Podziel się swoimi refleksjami i dołącz do rozmowy o dziedzictwie tej niezwykłej kobiety.