To, co wydarzyło się w jednym z amerykańskich więzień, wstrząsnęło opinią publiczną i zasiało pytania o granice odpowiedzialności służb mundurowych. Historia 45-letniej kobiety, która zamiast pomocy medycznej trafiła za kraty i tam zmarła w skrajnych warunkach, pokazuje, jak dramatyczne konsekwencje może mieć niewłaściwa reakcja systemu na ludzkie cierpienie.
Choroba psychiczna zamiast przestępstwa – dramatyczne nieporozumienie
Kilka tygodni przed tragedią, w miejscowości SeaTac w stanie Waszyngton, 45-letnia Damaris Rodriguez przechodziła intensywny epizod psychotyczny związany z chorobą afektywną dwubiegunową. W stanie skrajnego pobudzenia zaatakowała swojego męża, który zrozumiał, że to nie przestępstwo, lecz dramatyczne pogorszenie jej stanu zdrowia. Zdesperowany i przerażony, Reynaldo Rodriguez zadzwonił pod numer alarmowy z nadzieją, że jego żonie zostanie udzielona szybka pomoc medyczna.
W rozmowie z operatorem, przez tłumacza, wyraźnie zaznaczył, że nie chodzi o zgłoszenie napaści, ale o pilną potrzebę interwencji lekarzy. Niestety, mimo tych wyjaśnień, pierwsi na miejscu pojawili się policjanci – nie ratownicy.
Zamiast do szpitala – do aresztu
Funkcjonariusze nie przeanalizowali sytuacji pod kątem zdrowotnym. Widząc pobudzoną kobietę, zadecydowali o jej natychmiastowym zatrzymaniu. Nie czekali na przyjazd karetki, nie próbowali wezwać specjalistycznego zespołu kryzysowego. Kobieta została brutalnie skuta i siłą wciągnięta do radiowozu. Jej mąż próbował interweniować i tłumaczyć, że Damaris cierpi na poważne zaburzenie psychiczne i potrzebuje leczenia. Jego protesty zostały zignorowane.
Kobieta trafiła do lokalnego aresztu, gdzie – zamiast otrzymać pomoc – została potraktowana jak przestępca. Jej stan psychiczny pogarszał się z każdą godziną.
Cztery dni cierpienia bez pomocy
Zarejestrowane przez kamery monitoringu nagrania ukazują porażający obraz. Rodriguez została umieszczona w celi rezerwacyjnej, gdzie przez kilkadziesiąt minut leżała na podłodze z założonym workiem na głowie – procedurą mającą ponoć zapobiegać agresji. Następnie przeniesiono ją do osobnej celi.
Przez cztery dni kobieta chodziła w kółko, krzyczała, płakała, wymiotowała i rozbierała się. Objawy wskazywały na głębokie zaburzenia psychiczne i skrajną dezorientację. Pomimo oczywistych sygnałów, służby więzienne nie zareagowały adekwatnie. Nie zapewniono jej nawet podstawowych środków higieny, nie udzielono pomocy psychiatrycznej, nie podano wody ani pożywienia. Kamery uchwyciły momenty, gdy desperacko próbowała napić się wody z kranu.
Śmierć z wycieńczenia – zatrważające zaniedbanie
Po czterech dniach takiego „pobytu”, Damaris zmarła w swojej celi. Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci była kwasica ketonowa – stan, w którym organizm, pozbawiony jedzenia i wody, zaczyna rozkładać tłuszcze, by utrzymać podstawowe funkcje życiowe. To proces wyniszczający i nieodwracalny, jeśli nie zostanie zatrzymany na czas.
Kobieta, która miała być otoczona opieką, została pozostawiona sama sobie, w cierpieniu, które trwało aż do jej ostatniego oddechu.
Rodzina w szoku – rozpoczęła walkę o sprawiedliwość
Bliscy Damaris nie byli w stanie uwierzyć w to, co się wydarzyło. W ich oczach zawiodły wszystkie możliwe instytucje – od służb ratunkowych, przez policję, aż po administrację więzienną i personel medyczny. Z pomocą prawnika, rodzina wniosła pozew przeciwko władzom aresztu oraz firmie NaphCare, odpowiedzialnej za świadczenie usług medycznych w placówce.
W pozwie zarzucono tortury, zaniedbanie obowiązków oraz rażące naruszenie praw człowieka. Adwokat rodziny zapowiedział, że materiał wideo z monitoringu będzie kluczowym dowodem przed sądem.
Władze więzienia odpierają zarzuty
Przedstawiciele zakładu karnego utrzymują, że wszystkie procedury zostały zachowane. Twierdzą, że kobieta była pod nadzorem i regularnie kontrolowano jej stan. Gdy doszło do zapaści, podjęto próbę reanimacji – niestety nieskuteczną. Śledztwo przeprowadzone przez lokalną policję nie wykazało, by doszło do przestępstwa, co wzbudziło dodatkową falę oburzenia społecznego.
Wielu komentatorów, prawników i lekarzy podkreśla, że standardy opieki psychiatrycznej w amerykańskich aresztach pozostawiają wiele do życzenia, a przypadek Damaris Rodriguez obnaża systemowy problem, który może dotyczyć tysięcy podobnych przypadków.
System, który zawiódł – pytania bez odpowiedzi
Śmierć tej kobiety to nie tylko tragedia jednostki, ale symboliczny akt oskarżenia wobec systemu, który zamiast chronić i leczyć, karze i ignoruje. Czy można było jej pomóc? Zdecydowanie tak. Czy można było uniknąć tej śmierci? W świetle dostępnych materiałów – bez najmniejszych wątpliwości.
Rodzina zapowiada, że będzie walczyć o sprawiedliwość do końca. Ich celem nie jest tylko uzyskanie odszkodowania, ale przede wszystkim doprowadzenie do zmian w systemie, który powinien służyć obywatelom, a nie doprowadzać ich do śmierci.